Filcowe Czary-Mary

projekt koordynowany przez Martę Skorupkę, luty 2011, Pszczyna

filcowe czary mary
Nazwa projektu: Filcowe Czary-Mary - sztuka tworzenia z filcu
Koordynatorka: Marta Skorupka
Osoba wspierająca projekt: Magdalena Szmajduch
Nazwa biblioteki: Miejsko-Powiatowa Biblioteka Publiczna w Pszczynie
Termin: luty 2011
Adres strony internetowej: filcoweczary-mary.blogspot.com

FILCOWANIE DLA KAŻDEGO

Z czego słynie Pszczyna? Mieszkańcy bardzo chętnie opowiedzą o dawnych książęcych dziejach, pokażą rezerwat żubrów, bramę Wybrańców i zamek. Zaprowadzą do parku i na rynek, gdzie posadzono platany. A Marta Skorupka - młoda menedżerka kultury - zaprosi do biblioteki i pokaże Filcowe Czary-Mary.

Pomysł wziął się z zamiłowania do przedmiotów unikatowych i robionych samodzielnie - napisała Marta we wniosku o dotację. Na projekt składa się cykl czterech warsztatów skierowanych do dzieci i młodzieży. Co można zrobić z filcu? Prawie wszystko: biżuterię, broszki, pacynki, brelczoki, pokrowce na telefony, poszewki na poduszki... Co tylko dusza zapragnie!

Odwiedziliśmy Pszczynę 17 lutego 2011 roku, czyli w dniu trzeciego warsztatu odbywającego się w ramach projektu - już od dwóch tygodniu w bibliotece powstają filcowe kolczyki, broszki i naszyjniki tworzone przez uczestników i uczestniczki w różnym wieku. Na mieście plakaty, w szkołach ulotki, w gazetach ogłoszenia i patronaty, a w internecie blog. Pełen profesjonalizm.

Punktualnie o 17stej grupka dzieci zjawiła się w czytelni Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej. To zajęcia dość nietypowe, bo na specjalnie przygotowanych stanowiskach dzieci znalazły: igły, nitki, nożyczki, włóczki, cekiny, korale, kleje oraz arkusze filcu we wszystkich możliwych kolorach.

Zajęcia poprowadziła Marta wraz z Magdaleną Szmajduch, bibliotekarką. Po krótkim wstępie, dzieci otrzymały wcześniej przygotowane pacynki i broszki (kwiatki, żabki, kotki, kurki...), które miały posłużyć za wzorce. Okazało się jednak, że fantazja młodych Filcowych Czarodziejów wzięła górę i natychmiast z żubra zrobił się słoń, a z kota diabełek. Powstało kilkanaście autorskich ozdób, które można było zabrać ze sobą do domu i podarować w prezencie najbliższym.

Uczestnicy warsztatów efekty swojej pracy zaprezentują na kończącej Filcowe Czary-Mary wystawie. Kto wie, może już niedługo ktoś zapytany o atrakcje w Pszczynie opowie o nowej regionalnej specjalności: ozdobach z filcu?

Krzysztof Pacholak

 

Trzeci warsztat filcowania w bibliotece - 17 lutego 2011, Pszczyna (Fot. Krzysztof Pacholak)


O co chodzi z tym filcem? Rozmowa z Martą Skorupką i Magdą Szmajduch

Agnieszka Pajączkowska: Powiedzcie, co robicie? Na czym to polega Wasz projekt i skąd pomysł?
Marta Skorupka: Prowadzimy warsztaty filcowe. Teraz filc jest na topie, stał się bardziej dostępny. Pomysł wziął się od nas, od ludzi, którzy sami chcieli nauczyć się robić z filcem coś fajnego. To stosunkowo prosty materiał, a można stworzyć naprawdę wielkie rzeczy.
Magdalena Szmajduch: To prawda, to bardzo fajny materiał. W ogóle obserwujemy szaleńczą wręcz modę na wszelkiego typu rękodzieło.

AP: Dlaczego filc? Co was w nim kręci?
Marta: Jest jak glina! Można z niego zrobić wszystko (śmiech). Biżuterie, szale, czapki, torebki... Magdalena: Oczywiście trzeba trochę czasu poświęcić na naukę, jednakże zapewniam, że każdy, bez względu na wiek i płeć, jest w stanie zająć się filcowaniem.

AP: Jakie były reakcje uczestników?
Magdalena: Spotkałyśmy się z niezwykle pozytywnym odzewem. Bardzo podziwiam zaangażowanie i wytrwałość naszych uczestników.
Marta: Wytrwałość, tak! Dali się zarazić. Słyszałyśmy już, że teraz warsztaty przeniosą się do domów. Uczestnicy kupili wełnę i szykują się do swoich własnych robótek. Dużo osób już się pytało, skąd zdobyć filc, jakie inne materiały są potrzebne? Słyszałyśmy nawet, że ktoś się zainteresował sierścią swojego psa.. na wypadek, gdyby zabrakło filcu (śmiech).
Magdalena: Zdarzyło się też, że ktoś nam tego filcu podkradł... zniknęły też igły (śmiech).

AP: Jak ludzie reagują na fakt, że warsztaty odbywają się w bibliotece?
Marta: Większość ludzi niedowierzało. Nasza biblioteka mieści się w tym samym budynku, co Pszczyńskie Centrum Kultury - wszyscy w naturalny sposób myśleli, że to tam właśnie będą się te warsztaty odbywały.
Magdalena: Trzeba zaznaczyć, że my działamy zupełnie niezależnie, biblioteka jest odrębną instytucją.
Marta: Z Centrum Kultury udało się nawiązać współpracę. Wydrukowali nam za darmo plakaty. Mieliśmy również propozycję udostępnienia sal na warsztaty, ale ostatecznie nie udało nam się dogadać terminów. Generalnie spotkałyśmy się z bardzo przychylnymi reakcjami.

AP: Widziałam, że macie sporą listę patronów?
Marta: Tak. Wśród nich np. burmistrz Pszczyny (!) oraz dyrektor Pszczyńskiego Centrum Kultury. Dalej: Gazeta Pszczyńśka, portale Infopress.pl oraz pless.pl.

AP: Jak zareagowały władze biblioteki na pomysł zorganizowania warsztatów?
Magdalena: Pani dyrektor była bardzo przychylna. Jest osobą ogólnie otwartą na nowości, na to, żeby coś się ciekawego się w bibliotece działo.
Marta: Pani dyrektor nawet zawitała na pierwszych warsztatach. Na początku tylko się przyglądała, ale potem sama zaczęła filcowanie!

AP: Co z kontynuacją? Będziecie coś jeszcze robiły w bibliotece?
Marta: Ludzie są przyzwyczajeni do tego, że bibliotekarze siedzą jedynie w książkach. Okazuje się że robią coś jeszcze i to jest fajne. Mamy kilka pomysłów na kontynuację. Fajnie byłoby zrobić na przykład łączone warsztaty: rodzice-dzieci.
Magdalena: Tak, myślę, że uda nam się jeszcze coś z tym filcem zdziałać. Może zaszczepimy pomysł w filiach biblioteki.

AP: Jak się odnajdujecie w realiach realizowania projektu?
Marta: Budżet, harmonogram, te wszystkie biurokratyczne rzeczy - to było ciężkie, ale realizacja nie sprawia już problemu. Gdy się pisze wniosek, obiecuje się sobie, że już nigdy więcej. Potem jest już łatwiej, po zakończeniu projektu zawsze przychodzi ochota na więcej!
Magdalena: Największy stres był przed pierwszymi zajęciami. To już na szczęście za nami.

AP: Co wam sprawia największą radość?
Marta: Filc! Miałyśmy ogromną frajdę przygotowując się do warsztatu z pacynek! Kupno tych wszystkich materiałów, potem projektowanie wzorów, dobór kolorów, wyszywanie, wycinanie. Miałyśmy radość jak dzieci! Ja wszystkich w domu tym zaraziłam!