Oral history czyli jak zbierać i przetwarzać wspomnienia

tekst: Anna Dąbrowska, 2010

Żyjemy w czasach, które po raz pierwszy w historii ludzkości zmieniają role uczniów i nauczycieli. Dziś, jak nigdy wcześniej, to młodzi coraz częściej stają w roli tych, którzy przekazują wiedzę. Wiedza ta jest dość szczególna, ma jedną zasadniczą cechę – jest nowa. Wszelkie nowinki technologiczne, ale też nowe trendy myślowe i ideowe coraz częściej „udostępniają” młodzi starszym. Po co nam zatem wiedza, którą ktoś kiedyś zgromadził? Dlaczego warto pytać i słuchać starych ludzi?

„Historia opowiadana przez ludzi, którą naukowo określa się historią mówioną, ma tradycje sięgające początków ludzkości. To właśnie z opowiadań snutych przez starszych rodów czy klanów układano później całe dzieje poszczególnych ludów.” [Robert Kuwałek: „Ludzkie opowieści o wojnie”, w: „Światła w ciemności. Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Relacje”, red. Anna Dąbrowska. Lublin 2008, s.16.] Przybierała najróżniejsze formy, bywała śpiewana, opowiadana. Przekazywanie informacji z przeszłości było jednoczesnym przekazywaniem tożsamości. Szczególnie ważną rolę przekazy ustne odgrywały w czasach, gdy „oficjalnie” o pewnych wydarzeniach z przeszłości po prostu nie można było publicznie mówić. Z czasów współczesnych takim okresem jest powojenna Polska – nowy porządek i nowa władza nie dopuszczały do publicznej debaty na tematy takie, jak na przykład zbrodnia w Katyniu czy ratowanie Żydów w czasie okupacji, udział polskiego społeczeństwa w Zagładzie czy wreszcie Akcja „Wisła”. Jak pisze Robert Kuwałek w cytowanym wyżej artykule, historia mówiona w czasach PRL była „alternatywnym dla państwowego źródłem wiedzy o przeszłości”. Po roku 1989 i transformacji w Polsce nastąpiło duże zainteresowanie zbieraniem i upublicznianiem relacji świadków wydarzeń z przeszłości. Szczególnie interesowały (i tak jest do dziś) opowieści dotyczące II wojny światowej. Wynikało to z kilku powodów. Powojenny porządek i wspominana polityka historyczna PRL nie sprzyjały wysłuchiwaniu pojedynczych wspomnień, tym bardziej, że często przeczyły one oficjalnej wersji wydarzeń. Niejednokrotnie też świadkowie, często dość mocno doświadczeni, nie chcieli o tym, co przeżyli, mówić. I przez lata nie mówili. Dziś niektórzy decydują się to zrobić. Wielu z nich robi to po raz pierwszy. I jeśli ktoś, kto zbiera relacje z czasów okupacji do takiej osoby pojedzie, zostanie obdarowany wspomnieniami. Ta chęć opowiadania ma bardzo różne podłoże. Niejednokrotnie chodzi o wewnętrzną chęć zostawienia po sobie opowieści, która jest również przestrogą, nauką dla młodego pokolenia. Wielokrotnie podczas nagrywania ludzi można usłyszeć, że ktoś na nas czekał, że jest już stary, a nie chce tej historii zabrać ze sobą, chce, żeby została, żeby ludzie wiedzieli, jak było. Jednostkowy los i wpleciona w niego ocena rzeczywistości to coś, czego próźno szukać w podręcznikach do historii ale też w dokumentach i aktach. Taka historia staje się nie tylko dopełnieniem ale niejednokrotnie rzuca nowe światło na to, co ustalili historycy. O wielu wydarzeniach nie mielibyśmy pojęcia, gdyby nie ustna relacja świadków. Historia mówiona w niektórych przypadkach bywa jedyną „wiedzą”. Dzieje się tak na przykład jeśli chodzi o dzieje małych, leżących na uboczu miasteczek i wsi, które nie były ważnymi miejscami i nie odegrały znaczącej roli w „wielkiej historii”. O tym, jak mieszkało się w takim miejscu przed wojną, co działo się w czasie wojny i po niej możemy się dowiedzieć od żyjących jeszcze świadków. Co ważne – bywają oni również ostatnimi osobami, które posługują się lokalnym dialektem czy językiem. Wraz z nimi najprawodpodobniej odejdą nieznane nowemu pokoleniu słowa.

Dziś coraz bardziej trzeba się spieszyć. Umierają ostatni świadkowie a wraz nimi wiedza, której inaczej nie da się ocalić.

Poradnik nagrywacza, czyli jak to się robi

1. Umawianie się na nagranie

> precyzyjne wytłumaczenie (czasem wielokrotne) po co chcemy się spotkać, dlaczego nagrywamy, gdzie zostanie to wykorzystane, kto przyjedzie
Jeśli z osobą, którą chcemy nagrać, umawiamy się telefonicznie, musimy powiedzieć:
> kim jesteśmy - tu podajemy swoje imię i nazwisko oraz, jeśli dotyczy, nazwę instytucji z ramienia której występujemy;
> dlaczego dzwonimy - chcemy nagrać panią/pana, bo... i tu bardzo zwięzłe omówienie celu naszego projektu (nie więcej niż dwa zdania);
>  gdzie ewentualnie nagrane wspomnienie zostanie wykorzystane (publikacja strona internetowa, gazeta etc.);
>  zapytać o zgodę;
> umówić się na konkretny termin;
> poprosić o przygotowanie zdjęć, listów, pamiątek itd. związanych z tematem nagrania, które chcemy wykonać.

Najlepiej umówić się na dzień, w którym mamy kilka godzin wolnego - na spotkanie lepiej zarezerwować sobie trochę czasu. Najgorsze, co mogłoby się zdarzyć, to przerwanie nagrywanej osobie w połowie, bo się spieszymy. Często dla nich jest to ważny moment (raz - bo przyjechał ktoś specjalnie, by wysłuchać wspomnień, dwa - bo nagrywana osoba często traci poczucie czasu, wszak jest to historia JEGO/JEJ życia).

Jeśli mamy do czynienia z osobą starszą, mówimy wolno, wyraźnie i głośniej. Niekiedy wielokrotnie trzeba powtórzyć, po co chcemy się spotkać. Cierpliwość popłaca.

Osoby starsze czasem nie mają telefonu w domu, czasem go nie odbierają. Sytuacja jest wówczas znacznie trudniejsza, gdyż mamy dwa wyjścia - albo po prostu pojechać pod wskazany adres, ewentualnie szukać danej osoby pytając ludzi w miasteczku wiosce (raczej nie sprawdzi się to w większym mieście), albo próbować dotrzeć do rodziny. Sytuacja ta wymaga od nas wielkiej dyskrecji. Należy bezwzględnie pamiętać, że jeśli pytamy o daną osobę z małej miejscowości a historia dotyczy tematów uznawanych za drażliwe (np. stosunków polsko-żydowskich) nie wolno nam podać konkretnego powodu naszych poszukiwań, Możemy wtedy, zupełnie bezwiednie narazić taką osobę na nieprzyjemności. Po drugie, nie zawsze rodzina „ceni sobie” to, co babcia/dziadek robili w czasie wojny i możemy spotkać się z odmową z ich strony. Oba przypadki dotyczą wspomnień osnutych wokół tematów powszechnie uznanych za drażliwe na takim na pewno jest historia stosunków polsko-żydowskich w innych rejonach Polski będą to stosunki polsko-ukraińskie i inne.

Co, jeśli osoba, z którą rozmawiamy przez telefon odmawia?
Można wówczas spróbować zadzwonić za kilka dni. Jeśli wciąż odmawia, wycofać się.

Co, jeśli nie ma numeru telefonu?
Wtedy trzeba udać się na poszukiwania. Mają one jedynie wówczas sens, jeśli wiemy mniej więcej gdzie mamy szukać - nazwa miejscowości, wsi, kolonii. Poszukiwania w dużym mieście mogą okazać się szalonym pomysłem.
Kontakt bezpośredni z osobą, którą chcemy nagrać, jest dużo lepszy niż telefoniczny. Wówczas ma możliwość zobaczyć, z kim ma do czynienia, a my mamy szansę opowiedzieć o sobie i o swoich zamiarach. W takim kontakcie dużo rzadziej osoby odmawiają.
Podczas pierwszej wizyty można zostawić kartkę z napisanym wyraźnie imieniem, nazwiskiem, nazwą instytucji i numerem telefonu do nas. Wtedy bohater naszego nagrania czuje się pewniej - w razie czego wie, jak nas znaleźć.

Co, jeśli nikogo nie ma w domu, a my stoimy na progu?
Przyjść drugi raz.

Co, jeśli mimo wcześniejszej zgody, osoba ostatecznie odmówi nam nagrania?
Nikogo i nigdy nie wolno siłą zmuszać do wspomnień. Dobrowolność podzielenia się swoją pamięcią jest wartością nadrzędną podobnie jak samo spotkanie. Bo choć jedziemy w bardzo określonym celu z bardzo określonymi oczekiwaniami, sam fakt spotkania wokół pewnych wydarzeń z przeszłości jest wartością nadrzędną. Włączony mikrofon jest jedynie elementem, dodatkiem. Musimy pamiętać, że historie, po które jedziemy/idziemy są niejednokrotnie historiami nie opowiadanymi wcześniej. Bywa, że będziemy pierwszymi osobami, które daną historię usłyszą. „Trudne wspomnienie” jest w tym wypadku pojęciem bardzo względnym - dla każdego będzie to coś innego. Dla jednych przyjazd Niemców do wioski, dla innych „pałowanie” na placu podczas solidarnościowej demonstracji, dla jeszcze innych samo noszenie opornika.
Jeśli ktoś odmówi, znaczy, że wciąż nie jest w stanie o tamtych wydarzeniach opowiadać. I należy to uszanować prosząc jednak, że gdyby w przyszłości chciał, jesteśmy gotowi go wysłuchać, nagrać i opracować jego wspomnienia.
Warto podczas pierwszego spotkania zabrać ze sobą efekty naszych wcześniejszych projektów (o ile je posiadamy i robiliśmy projekty wykorzystując przy nich historię mówioną). Są one w tym wypadku świadectwem naszej rzetelności.

2. Ile osób?

Jeśli nie jesteśmy zbyt wprawieni w nagrywaniu i nie mamy zbyt dużych doświadczeń z tego zakresu, warto na nagrania chodzić w dwie osoby. Każda z tych dwóch osób inaczej zapamięta opowiadane wspomnienia, inne też przyjdą jej do głowy pytania, które warto zadać osobie opowiadającej. Poza tym w sytuacji kiedy spotkamy się z bardzo traumatyczną historią, lepiej dla nas będzie mieć obok kogoś, kto nas choć trochę zna. Dwie osoby są szczególnie ważne, kiedy poza nagraniem, mamy zamiar zrobić zdjęcia, wideo z nagrania. Wytłumaczę to szerzej w punkcie o nagraniach audio i wideo.

3. Formularz pytań

Formularz czyli spis tematów, zagadnień, albo wręcz samych pytań, które chcemy zadać dobrze jest mieć. Lepiej jest mieć choć minimalną wiedzę z danego tematu. Im więcej wiemy, o tym więcej możemy zapytać, tym więcej dostaniemy informacji, a tym samym nasz wywiad będzie lepszy. Jeśli jednak pewniej i bezpieczniej czujemy się z notatkami, warto pamiętać o kilku sprawach:

  • nie wyskakiwać z tym spisem na samym początku; wszak nie jesteśmy śledczymi, którzy przyszli coś udowadniać, bo to może jedynie przestraszyć naszego rozmówcę, rozmówczynię;
  • nie trzymać się sztywno planu - każda rozmowa ma swoją dynamikę, która zależy po prostu od ludzi, z którymi się spotykamy;
  • jeśli nie uzyskujemy odpowiedzi na postawione przez nas pytanie nie znaczy to, że rozmówca jest dziwny, ale pytanie jest złe;
  • pytania nie powinny być obszerne, raczej proste; na konkretne pytania łatwiej uzyskać konkretną odpowiedź;
  • w ramach pytania o dane zagadnienie lepiej zacząć od pytań ogólnych, a skończyć na pytaniu o detale (dlatego że nigdy nie wiemy, w którą stronę pójdzie opowieść  będąca odpowiedzią na ogólne pytanie - być może dowiemy się o rzeczach, o które nigdy byśmy sami zapytali).
  • jeżeli chce się potem wykorzystywać nagrane audio albo wideo, należy zadawać otwarte, a nie zamknięte pytania - tak, by ludzie odpowiadali pełnymi zdaniami, a nie tylko „tak” „nie”. Trzeba pamiętać, że naszych pytań nie będzie w zredagowanej czy zmontowanej historii mówionej.

Jeśli mamy zamiar nagrać kilka osób, które będą mówiły o wspólnym dla nich temacie (np. tym samym czasie historycznym), warto zastanowić się nad ułożeniem wspólnego formularza, aby potem móc przedstawić łatwo różne punkty widzenia

Zdarza się tak, że zdołamy zadać tylko jedno pytanie, a osoba zaczyna mówić - opowiadać całą historię. Warto mieć przy sobie coś do pisania, by ewentualnie notować niejasne dla nas momenty, lub pytania, które przyjdą nam do głowy, a na które odpowiedzi nie zostały zawarte we wspomnieniu.

Samą rozmowę, zwłaszcza jeśli dotyczy ona dość traumatycznych przeżyć (np. czasów drugiej wojny światowej), warto rozpocząć nagranie pytając o czas „przed”. Tworzy się wówczas naturalna sytuacja, w której wychodzimy od przyjemniejszego, jeszcze bezpiecznego czasu, by dopiero po chwili wejść w trudne obszary. Taką rozmowę warto spróbować zakończyć znów czymś bezpiecznym - zapytać o rodzinę, dzieci, wnuki - o bezpieczniejszą teraźniejszość, by nie zostawiać nagrywanej osoby w tym najgorszym momencie. Pamiętajmy, że traumatycznych historii zwykle się nie porusza czasem przez wiele lat. Nasze pojawienie się i pytania o przeszłość wywlekają wszystkie lęki z tamtych lat.

Nie komentujemy poglądów czy wiedzy nagrywanej osoby, nie oceniamy ich zachowania w przeszłości.
Musimy też przygotować się na to, że opowieść może być subiektywna, rozmówca/czyni może mylic daty, fakty historyczne. Dlatego warto np. na samym końcu spisać np. imiona bohaterów opowieści, liczbę dzieci, nazwy miejscowości dopytując, jeśli coś jest niejasne - lepiej zrobić to po nagraniu całości, żeby w trakcie swoimi pytaniami o np. pisownię nazwiska nie wybić opowiadającej osoby z rytmu.

4. Trudne momenty

Jak rozmawiać z ludźmi o trudnych sprawach?
Nie wiem. Każdy musi znaleźć swój własny sposób. Znaleźć go w sobie.
Co zrobić, kiedy osoba zaczyna płakać?
Na pewno przerwać nagranie, dać jej chwilę, spróbować słowami ją uspokoić. Inne gesty pozostawiam każdemu z was.

5. Nagrania audio i wideo, fotografie.

Zazwyczaj dobrze jest przed nagraniem porozmawiać. To pomoże przypomnieć sytuacje, o których będziemy rozmawiali.
Wideo, jeśli ma być to dość krótka (do 15 minut) wypowiedź, dobrze jest zarejestrować po nagraniu audio. Osoba będzie w pełni przygotowana, będzie się czuła pewniej a my będziemy mogli zadać bardzo precyzyjne pytania. Zadawajmy je jednak spokojnym tonem. Ludzie zwykle bardzo krępują się kamery. Nie ma co dostarczać im dodatkowych nerwów.
Fotografie lepiej jest wykonać po nagraniu audio i wideo.
Dlaczego dwie osoby - jedna do obsługiwania dyktafonu, druga do wideo? Łatwiej jest osobom, które opowiadają, nie mają bowiem poczucia, że się powtarzają. Unikniemy sytuacji, w której na zadane pytanie pani/pan odpowiedzą „przecie już o tym mówiłam/mówiłem”.
Jeżeli chcemy potem wykorzystać dźwięk audio albo wideo, to podczas nagrania należy zadbać by była cisza w pokoju, by było wyłączone radio, by osoba mówiąca nie stukała w stół, by nikt nie dopowiadał  itd. Należy też mieć wyłączony telefon (nie wystarczy wyciszony).

6. Rysunki wspomnień

W niektórych sytuacjach, jeśli szczególnie ważne jest na przykład miejsce, o którym osoba opowiada, warto dać jej kartkę i coś do pisania, by to miejsce mogła nam narysować. Z jednej strony ułatwi to przypominanie sobie wydarzeń, z drugiej pomoże nam poruszać się po świecie, o który pytamy.
Nie fiksować się na rysowaniu. Może skończyć się to tak, że zaczniemy przerywać opowieść by dopytać czy karczma była po lewej czy po prawej stronie drogi. Stresuje to nagrywaną osobę i powoduje, że ona też skupia się wyłącznie na odtworzeniu topografii.

7. Albumy z fotografiami

Zawsze warto je oglądać. Nigdy nie wiadomo, jakimi ścieżkami podążają ludzkie myśli i co ostatecznie możemy usłyszeć oglądając wspólnie fotografie. Proponuję robić to na końcu. to jest też w pewnym sensie powrót z traumy, o którym pisałam wyżej.
Można robić sobie na kartce notatki: zdjęcie nr 2, pierwszy od lewej Jan Kowalski, druga Anna Nowak. Inaczej będziemy mieć na nagraniu opowieść o ludziach, których nigdy już nie uda nam się przyporządkować do zdjęć. Zwłaszcza, że ludzie często pokazują po prostu palcem poszczególne postacie, mówiąc „ten to jest Jan K, a ta nazywała się Anna N.”. A na nagraniu nie da się zarejestrować gestów.
Jeśli to możliwe, warto jest zeskanować/sfotografować zdjęcia. Bezwzględnie nie wolno ich ludziom zabierać!

8. Nagrywanie członków rodziny

Zwykle lepiej jest nagrywać członków rodziny oddzielnie. Dopowiadanie utrudnia nagrywanej przez nas osobie ogarnięcie wspomnień i wybija ją z rytmu.
Jeśli członkowie rodziny brali udział w interesujących nas wydarzeniach, będą dodatkowym źródłem informacji. Jeśli nie, warto mimo wszystko zapytać, czy coś wiedzą. Czasem rodzice opowiadali dzieciom o tym, co przeżyli i dzieci bywają bardzo rzetelnymi depozytariuszami pamięci.

9. Kawy, herbaty, zupy...

... nigdy nie odmawiam, jeśli czuję, że osoba, u której jestem w domu, chętnie mnie nimi częstuje. Oczywiście bez przesady, nie musimy się na wszystko zgadzać. Ale rozmowa przy herbacie ma zawsze trochę lepszy klimat.

Na koniec możesz zapytać swojego rozmówcę/rozmówczynię, czy zna kogoś z kim również warto byłoby się spotkać i kto może coś ciekawego pamiętać. Zapytaj o nazwisko i jak do niego trafić.

10. Spisywanie i redagowanie nagranych wspomnień.

Jak spisywać?
Najlepiej spisać jest wszystko dokładnie tak, jak zostało to powiedziane.

Jak redagować?
Jest wiele możliwości. Niektórzy dokonują daleko idącej redakcji - aż po sytuacje, w których opowiada się o wydarzeniach w 3 osobie liczby pojedynczej a słowa nagranej osoby są jedynie przypisami do tekstu głównego.
Inni redagują w bardzo niewielkim stopniu uznając, że najważniejsze są słowa opowiadającego. Redakcja wówczas ogranicza się do takich zabiegów, które mają jedynie rozwiać wątpliwości i pomóc poprawnie zrozumieć tekst. 
Wszystko zależy od miejsca przeznaczenia, czyli do czego chcemy użyć nagranych a później spisanych relacji i do kogo będą one adresowane.

11. Rezultaty projektu

Jeśli z naszego projektu, do którego wykorzystaliśmy nagrane relacje, są jakieś namacalne rezultaty - publikacje, strony internetowe itd, - zadbajmy o to, by trafiły one do ludzi, którzy nam przy tym projekcie pomogli w tym także do tych, którzy udzielili nam relacji. To prosta życzliwość, która w tej pracy jest niezwykle ważna.

12. Czym się powinien „charakteryzować” zbieracz relacji?

Chyba przede wszystkim pokorą. Pokorą czyli? No właśnie.  Nie warto się tym zajmować, jeśli tego nie czujemy, lub kiedy nie widzimy sensu rozmawiania z ludźmi, którzy „coś” przeżyli. Nie ma to też sensu wtedy, kiedy chcemy, aby obraz, jaki ma powstać, był obrazem jednolitym i obiektywnym. Z definicji nagrywamy relacje, aby dowiedzieć się i poznać jednostkowe losy, a zatem także o indywidualną ocenę opowiadanych wydarzeń. To zawsze będzie subiektywne. Ale takie właśnie ma być.

 

Używanie historii mówionych – kilka pomysłów

1. Strona internetowa

To podstawa. Banalna. Ale warto to robić. Powodów jest kilka:

  • historie nam nie zginą, będziemy mieli punkt opracia, a ci, którzy te historie nam opowiedzieli, bedą mogli szybko zobaczyć, że coś jednak robimy;
  • nowo stworzony zbiór zachęci kolejnych potencjalnych opowiadaczy do podzielenia się swoimi wspomnieniami;
  • znajdą się też chętni, którzy te opowieści bedą chcieli wykorzystać - na przykład nauczyciele do pracy z uczniami;

Fajnie, jeśli jest szansa, że strona będzie podpięta do większej instytucji np. domu kultury. Łatwiej będzie rozreklamować nasze działanie. Stworzony zbiór można poszerzać.

2. Oprowadzanie/opowiadanie o swoim mieście/miasteczku/wsi.

Wszelkiego rodzaju relacje osób starszych są nieocenionym źródłem informacji. Jest to informacja szczególna - poza jednym centralnym wydarzeniem (może być ich kilka), skupia w sobie niezwykłe opisy detali codziennego życia. Dzięki tym właśnie detalom - sposobowi ubierania się, zwyczajom, ale też imionom, przezwiskom, słowom używanym dawniej przez mieszkańców,jak i przysłowiom i przyśpiewkom ta “ważna”, “poważna”, historia, która przez tą miejscowość przeszła zostawiając na niej swoje ślady, nabiera zupełnie innej wagi. Nie jest odrealnioną opowieścią z serii tych zaczynających się od słów “dawno, dawno temu”... Zaczyna dotyczyć realnych ludzi, którzy mają swoje zwyczaje, zawłoania, upodobania, którzy zaludniają przestrzeń, która do tej pory była cmentarzem (i tak też się ją traktuje).
Jeśli korzysta się z takiego “chwytu” narracyjnego, warto dodać, kto daną historię nam opowiedział.
Oczywiście nie wolno przesadzić z ilością. Ale ten, kogo oprowadzimy po Kocku, Szczebrzeszynie, czy Lublinie utkanym ze wspomnień, bedzie bardziej usatysfakcjonowany i więcej zapamięta, niż gdybyśmy mieli mówić tylko o zabytkach. W końcu, ktoś je kiedyś zbudował i ktoś, co ważniejsze, przez lata w nich mieszkał.

3. Opowiadanie

Niektóre z historii ze wspomnień są tak niezwykłe, że spokojnie mogłyby posłużyć, jako materiał na powieść albo film. Zanim jednak zdecydujesz się to zrobić, najpierw ich się naucz. Banalne? Jeśli podejdziesz do tego całkiem serio, okaże się, że nie jest to takie proste, a historia, która na początku wydawała się łatwa, pokaże swoje nowe oblicze.
Nie koniec na tym. Trzeba się ich nauczyć, a potem zacząć opowiadać dalej. Najlepiej zaczynając od słów “tą historię opowiedział / opowiedziała mi....” Ważne przy tym “zaadoptowaniu” jednej opowieści czy jednego skrawka opowieści, żeby był on pełną całością. Opowiadając warto korzystać ze sposobu opowiadania osoby, od której daną historię usłyszeliśmy.
Jeśli ktoś ma uzdolnienia teatralne, to super. Niemniej ta sytuacja nie wymaga wielkiego kunsztu. Nie wymaga też zbytnich ozdoników. Wymaga, żebyśmy dobrze znali opowiadaną przez nas historię. Jak to zrobić? Wyćwiczyć. Zastanowić się i próbować opowiadać ją długo, używając wieloktornie zbudowanych zdań, innym razem spróbować, jak brzmi, kiedy zdania są krótkie i poszarpane. Dzięki takiemu namysłowi często dostrzec moża drugie dno historii.
Komu opowiadać? Na początek przyjaiołom, rodzinie. A potem dalej - również uczniom w szkole, czy ludziom, których będziemy oprowadzali po naszym miasteczku.

4. Szeptany...

W zeszłym roku stowarzyszenie Homo Faber wystartowało z nowym projektem. Ważne, że pomysł, podejście i wykorzystanie relacji też jest dość niecodzienne. Łączy w sobie wszystko to, o czym powyżej mogliście przeczytać.
Projekt “szeptany Lublin” to oprowadzanie po mieście. Ale to nie my to robimy. Robią to ludzie, którzy coś ważnego w tym mieście zrobili, przeżyli. Opowiadają to osobiście, w czasie rzeczywistym. Co więcej, dana osoba opowiada historię tylko nam. Prosto do słuchawek. Jak to możliwe?
Na początek zaprosiliśmy ludzi, którzy pamiętają pierwsze częściowo wolne wybory 1989 roku. Każda z osób opowiedziała nam swoją historię, która w sposób oczywisty była związana z konkretnymi miejscami w przestrzeni Lublina. Taką osobę nagraliśmy i zmontowaliśmy tak (dodając nawigację, czyli zdania w stylu “spójrz w prawo”, “skręć w lewo” itd.), że wyszedł nam gotowy plik mp3. Plik można pobrać z łatwej w obsłudze strony internetowej, załadować do jakiegokolwiek odtwarzacza (czyli np. telefonu komórkowego), pójść w konkretny punkt w mieście i nacisnąć “play”. Nic więcej nie trzeba. Spacer jest tak skonstruowany, że nie trzeba mapy - całość załatwia nawigacia oraz bardzo precyzyjne wymierzenie czasu przejścia od jednego punktu do drugiego, podczas gdy toczy się opowieść, aby nie trzeba było naciskać “stop”.
Dlaczego jest to fajne? Bo łączy w sobie wszystko: obraz (miasto na żywo) i dźwięk (opowiadaną historię pojedynczego człowieka, który mówi o swoich dośwadczeniach). Tym projektem staraliśmy się dać drugie życie nagranym relacjom, wypuścić je w miasto a wraz z nimi ludzi w słuchawkach.

Anna Dąborwska

Materiał wytworzony w ramach projektu zrealizowanego w programie Akademia Orange.