W czasie trwania projektów naturalne jest to, że robimy zdjęcia. Chcemy mieć jakiś zachowany ślad naszych działań. Ale dlaczego właściwie warto sfotografować projekt? A może nawet trzeba? Na te pytania odpowiedział Krzysztof Pacholak - fotograf, koordynator m.in. projektu fotograficznego Migawki.
- W przypadku Młodych Menedżerów Kultury nie ma żadnych formalnych wymogów fotografowania, ale zawsze wszystkich do tego zachęcamy. Zdjęcia są dla nas dowodem, że pewne działania się odbyły. Dla mediów, uczestników projektu, osób zainteresowanych zdjęcia stanowią skondensowaną wiedzę na temat tego, co tam się działo. Jednak dla mnie, jako fotografa jest to trochę za mało.
Sporo warsztatów opiera się na fotografii. Zawsze znajdzie się osoba, która chętnie sięgnie po aparat i spróbuje wykonać fotoreportaż z danego wydarzenia. Ale to wymaga już pewnego wysiłku. Przede wszystkim, reportaż musi tworzyć jakąś całość, musi być opowieścią. Dlatego też nie wystarczy robić dużo zdjęć, potem należy jeszcze wykonać pracę zwaną fotoedycją, czyli wybrać te fotografie, które stworzą opowieść.
Nie wszystkie projekty jednak opierają się na fotografii, nie zawsze znajdzie się osoba, która umie robić zdjęcia. Jeśli chodzi o rady dla laików - to jakich błędów należy się przede wszystkim wystrzegać?
Na pewno kluczową kwestią jest światło. Jeżeli mamy w okolicy jakiekolwiek dodatkowe źródło światła, to warto z niego skorzystać. Warto tu pamiętać o nadrzędnej zasadzie - nigdy pod słońce! Jeżeli sfotografujemy kogoś oświetlonego od tyłu, to jego sylwetka będzie po prostu czarna.
Jeżeli robimy zdjęcia przy słabym oświetleniu, to warto na bieżąco je podglądać na dużym powiększeniu, czy zdjęcie nie jest poruszone. Często na małym monitorku wszystko wygląda ok, a potem zrzucamy na komputer - i jest dramat.
Skoro robimy zdjęcia aparatami cyfrowymi, a najczęściej tak jest - róbmy ich dużo. Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że czasem, gdybym w trakcie jakiegoś wydarzenia zrobił 10 zdjęć - to nie miałbym później czego pokazać. Oczywiście jednak, im więcej mamy fotografii, tym trudniej wybrać spośród nich tych kilka najlepszych.
To ile w takim razie zdjęć zostawić? Jaka jest ich maksymalna liczba, którą człowiek jest potem w stanie obejrzeć?
|
fot. Tomasz Dubiel |
Myślę, że dla osób, które nie wiedzą niczego o projekcie i chcą się czegoś dowiedzieć - 20-30 zdjęć to absolutne maksimum.
Wśród nich - zdjęcia różnorodne?
Jak najbardziej tak. Zarówno jeśli chodzi o kompozycję, jak i ogniskową obiektywu, czyli to, czy zdjęcie pokazuje jakiś detal, czy plan ogólny.
W fotoreportażu musimy mieć przede wszystkim plan ogólny, czyli pokazujący to, co się działo, ale warto też zrobić parę portretów - osób kluczowych dla projektu, uczestników, gości, itd. Oprócz tego - detale. Jeżeli robimy warsztaty plastyczne - to może warto sfotografować stół na którym to wszystko się dzieje? I, oczywiście - nie pomińmy najważniejszych momentów naszego projektu.
Mamy więc masę zrobionych zdjęć - co dalej? Jak ułożyć z nich historię, o której mówiłeś na początku?
Najpierw wybierzmy zdjęcia najlepsze. Potem warto się zastanowić, jakie poszczególne zdjęcia mają znaczenie i jak poprowadzą widza przez tę naszą opowieść. Oczywiście nie układajmy np. trzech portretów pod rząd, to będzie nudne.
Jesteś za tym, żeby rozdzielać role fotografa i "fotoedytora"?
Wybór zdjęć jest niezwykle trudnym zadaniem. Pamiętamy, ile czekaliśmy na dany moment, jak trudno było uchwycić jakieś ujęcie. Trudno nam potem przyznać samym przed sobą, że zdjęcie jest po prostu nieudane. Dlatego też przyda się świeże spojrzenie zaufanej osoby.
Wróćmy w takim razie jeszcze do błędów - jakie są najczęstsze grzechy związane z kadrowaniem?
Przede wszystkim, nie kontrolujemy tego, co stanowi tło. Potem okazuje się, że na drugim planie znajdują się jakieś rury, słupy, nieatrakcyjne elementy, które psują fotografię. To się zdarza każdemu, zwłaszcza kiedy dzieje się coś ważnego i mamy poczucie, że musimy szybko robić zdjęcia, bo dany moment już się nie powtórzy.
Pamiętajmy też o tym, że dobre zdjęcie reporterskie powinno zawierać kilka planów, przynajmniej dwa, które w jakiś sposób ze sobą korespondują. Przez to zdjęcie staje się bardziej dynamiczne, ciekawsze.
A gdzie pokazać nasz gotowy fotoreportaż?
W dobie Internetu możliwości jest dużo. Blogi, strony, facebook, a także internetowe galerie, takie jak np. Flickr. Ten ostatni to doskonałe miejsce do tworzenia baz fotograficznych a także eksportowanie pokazów - czyli slideshow, gotowych do zamieszczenia np. na blogu. Obsługa Flickra na podstawowym poziomie jest prosta i dość intuicyjna.
Olga Mickiewicz
|