Kręci się w Bytomiu

projekt koordynowany przez Mateusza Stachowiaka, marzec - czerwiec 2011, Bytom Odrzański

filcowe czary mary
Nazwa projektu: Coś się kręci? Odkrywamy klub filmowy
Koordynatorka: Mateusz Stachowiak
Osoba wspierająca projekt: Janina Czechanowska
Nazwa biblioteki: Biblioteka Publiczna w Bytomiu Odrzańskim
Termin: marzec - czerwiec 2011
Adres strony internetowej: csk.blox.pl/html

posłuchaj relacji audio

Co zrobić, kiedy do najbliższego kina trzeba jechać kilkadziesiąt kilometrów? Najlepiej zorganizować kino samemu. To postanowił zrobić zafascynowany filmem Mateusz Stachowiak z Bytomia Odrzańskiego. W przygotowaniu jego projektu pomaga mu bibliotekarka Janina Czechanowska.

Do Bytomia Odrzańskiego przyjechaliśmy 31 marca, w dniu trzeciego pokazu. Miasto, choć nieduże, może pochwalić się wspaniałą historią - przed wojną istniała tam akademia, która jako jedna z nielicznych wówczas miała prawo nadawać tytuł magistra. Dziś nie ma już po niej śladu. Przyjezdnych witają za to, widoczne z daleka wieże trzech kościołów.

Na dzień, w którym odwiedziliśmy Bytom, Mateusz zaplanował pokaz dwóch filmów: "Mama, tata, Bóg i Szatan" to film dokumentalny opowiadający o skomplikowanych relacjach rodzinnych reżysera. "Brzydkie słowa" to z kolei fabuła, pokazująca w tragikomiczny sposób problem, z jakim boryka się główny bohater - zespół Tourette'a, przez który nie może się on powstrzymać od wypowiadania przekleństw.

Pokazowi towarzyszyły nieprzewidziane przeszkody - w połowie pierwszego filmu zabrakło... prądu. Mateusz jednak ani na chwilę nie stracił zimnej krwi i w absolutnej ciszy udało się dokończyć oglądanie na komputerze. Drugi film mogliśmy już w całości zobaczyć na dużym ekranie.

Oprócz pokazów, w ramach projektu wszyscy chętni wezmą udział w realizowaniu etiudy filmowej. Po każdym pokazie odbywa się również dyskusja, prowadzona przez Mateusza - nie tylko zapalonego filmowca i początkującego animatora - ale również harcerza.


Najważniejsze, że się dzieje. Rozmowa z Mateuszem Stachowiakiem i Janiną Czechanowską.

Olga Mickiewicz: Mateusz, w pewnej chwili zabrakło prądu, a ty ani na chwilę nie straciłeś nerwów. Jak to robisz?
Mateusz Stachowiak: To chyba kwestia praktyki. Nerwy nikomu by nie pomogły. Pamiętam sytuację sprzed kilku lat, kiedy w ramach unijnego projektu kręciliśmy film. Ostatniego dnia zdjęciowego miałem kontrolę w pracy, która nieprzyjemnie się skończyła. Poza tym jeden z naszych aktorów dostał ataku padaczki, musieliśmy wzywać pogotowie.

OM: Razem z panią Janeczką współpracujecie już od ładnych kilku lat.
Janina Czechanowska: Mateusz był w czwartej klasie podstawówki, kiedy trafił do biblioteki. Nigdy nie wyrzucam takich fajnych, młodych ludzi - trochę łobuziaków, ale z wielką pasją. Wcale nie uważam, że w bibliotece musi panować porządek - wtedy nikt tu nie przychodzi!

Mateusz przez pewien czas był naszym nadwornym fotografem - prosto z dworca przychodził z aparatem do biblioteki, bo wiedział, że będzie tu potrzebny. Potem miał już własne pomysły, zawsze bardzo ciekawe.

Mateusz: Razem tworzymy dobry zespół, uzupełniamy się. Ja zajmuję się organizacją, pani Janeczka kontaktami z ludźmi.

OM: Dlaczego DKF?
Mateusz: Zawsze chciałem kręcić filmy. Na własną rękę trudno było mi znaleźć ludzi do współpracy - postanowiłem spróbować z innej strony, najpierw pokazywać filmy, rozmawiać o nich, a potem znaleźć całą ekipę.

OM: Filmy, które pokazujesz są niszowe. Jak do nich docierasz?
Mateusz: Szukam w internecie. Kontaktuję się z aktorami albo z osobami, które uczestniczyły w realizacji tych filmów. Internet to wspaniały wynalazek - zawsze można do kogoś napisać, najwyżej nam ta osoba nie odpowie.

OM: Czy mieliście jakiś trudny moment w trakcie realizacji tego projektu?
Janina: Nie. Podchodzimy do tego z pasją. Trochę martwi nas frekwencja, ale z drugiej strony - za każdym razem jest coraz lepsza, widzowie coraz chętniej uczestniczą w dyskusjach.

Głównie pracą zajmuje się Mateusz. Ja stoję za kulisami, czasem trochę mu pomagam, ale nie zawsze słucha moich rad. Dobrze się rozumiemy, nie potrzebujemy zbyt wielu słów.

OM: A najważniejszy, najfajniejszy moment?
Janina: Cieszę się, że dzisiaj przyszło sporo osób, że dobrze udała się dyskusja. No i filmy! Tyle się o nich nauczyłam. Poznaję świat, który bardzo szybko się zmienia.
Mateusz: Najważniejsze jest to, że ten projekt w ogóle trwa. Samo to, że coś się dzieje, już mnie cieszy.