projekt koordynowany przez Natalię Matuszewską (MMK), 1 maja 2010, Cekcyn
Natalia Matuszewska
Agnieszka Pajączkowska: Dzisiaj odbyła się w Cekcynie Parada Cyrkowa wieńcząca twój kilkumiesięczny projekt – „Raz, dwa, trzy żongluj i Ty”. Rozmawiamy niemal tuż po zakończeniu całego wydarzenia, emocje jeszcze nie opadły, wciąż mam w uszach cyrkową muzykę, dźwięki trąbek, bębnów, śmiechy i gwar, a przed oczami kolejne grupy fantastycznych, bardzo młodych żonglerów. Jesteś sprawczynią tego wspaniałego zamieszania – czy możesz na początek opowiedzieć krok po kroku co się wydarzyło w ramach twojego projektu?
Natalia Matuszewska: Mój projekt – „Raz, dwa, trzy żongluj i ty” był głównie skupiony na warsztatach cyrkowych. Zaczęliśmy od przygotowań – aby poinformować, że taki projekt istnieje, jeszcze jesienią odwiedziliśmy przedszkole i szkołę podstawową. Pokazaliśmy się, powiedzieliśmy, że powstaje grupa cyrkowa „Tuptuś”. Potem spotykaliśmy się regularnie przez ostatnie miesiące. Od początku dążyliśmy do zorganizowania parady cyrkowej. Tydzień temu na ulicach Cekcyna pojawił się Wesoły Clown – informowaliśmy ludzi przez megafon, że odbędzie się taka impreza, zapraszaliśmy. Rozdawaliśmy ulotki, wieszaliśmy plakaty. No i wciąż ćwiczyliśmy.
A.P.: Skąd się wzięła Twoja pasja cyrkowa?
N.M.: Tą pasją zaraziła mnie Justyna Barwik [instruktorka GOKu], która kiedyś pokazała mi, że umie żonglować trzema piłeczkami. Też chciałam spróbować i tak zaczęłam naukę żonglerki. Najpierw piłeczkami – później maczugi, obręcze i reszta sprzętu cyrkowego.
A.P.: A co Cię wciąga w cyrku? Mówiłaś, że żonglujesz codziennie. Co jest w tej sztuce takiego, co cię kręci, co sprawia, że poświęcasz na to tyle czasu?
N.M.: Na pewno to mnie uspokaja. Jestem też dumna z tego, że umiem coś innego niż reszta ludzi wokół mnie – taka jest moja motywacja.
A.P.: Poza tym, że sama ćwiczysz i konsekwentnie się rozwijasz, to prowadzisz też grupę cyrkową. Przekazujesz swoją pasję i swoje zainteresowania dzieciom. Jak ci się z nimi pracuje? Co – z Twojego doświadczenia – cyrk daje dzieciom?
N.M.: Na początku trudno pracowało mi się z dziećmi, bo nie miałam dotychczas takich doświadczeń. Trochę to potrwało, zanim się z sobą zżyliśmy. Teraz jest coraz lepiej! A dlaczego dzieci to lubią? Myślę, że mogą mieć takie same motywacje jak ja – chcą się nauczyć czegoś, czego większość osób nie potrafi.
A.P.: Swój projekt zrealizowałaś w ramach projektu MMK i to był twój pierwszy projekt, który zrealizowałaś sama od początku do końca – zdobyłaś na niego dotację i zamieniłaś pomysł na działanie. Co było dla ciebie najfajniejsze w tym procesie, co cię najbardziej cieszyło?
N.M.: Najfajniejsze było to, że ludzie przyjęli to pozytywnie. Że gdy powstała grupa cyrkowa, to dochodziły do nas pozytywne słuchy. To wszystko to było dla mnie całkiem nowe doświadczenie, które na pewno później mi się w życiu przyda.
A.P.: A czego nowego nauczyłaś się realizując ten projekt?
N.M.: Na pewno cierpliwości i pewności siebie. Nauczyłam się, że warto iść do ludzi, rozmawiać z nimi, zachęcać do wsparcia działania. Nauczyłam się też, że czasami warto być upartą i drążyć dziurę, aż do skutku (śmiech).
A.P.: A czy jest coś, co teraz zrobiłabyś inaczej?
N.M.: Teraz ciężko mi powiedzieć, szczerze mówiąc wydaje mi się, że wszystko poszło zgodnie z planem. Wiadomo – zawsze może być lepiej. Ale jak na pierwszą tego typu imprezę, to naprawdę jestem zadowolona.
A.P.: I jak myślisz – chciałabyś organizować takie działania w przyszłości?
N.M.: Tak, pewnie w to wejdę drugi raz! Po prostu to jest moja pasja. Może nie cała organizacja od A do Z, ale na pewno przygotowanie występu grupy. Z resztą plany są, harmonogram jest napięty – już wiemy, że mamy zaprezentować się na mistrzostwach piłki siatkowej w miejscowości niedaleko nas. Przyjadą tam ludzie z całej Polski, więc to będzie dla nas ważne wydarzenie.
A.P.: Ty już zakończyłaś swój projekt, ale wciąż są w MMK osoby, które swoje działania nadal realizują. Poza nimi są też na pewno inni, młodzi ludzie zainspirowani waszymi działaniami, tym co robicie – być może też chcieliby zacząć działać w swoich miejscowościach tak, jak ty zadziałałaś w Cekcynie. Czy mogłabyś, na podstawie swoich doświadczeń, coś poradzić, przekazać takim osobom?
N.M.: Że na pewno warto próbować swoich sił. Trzeba być też pewnym siebie, pewnym swojego projektu i dążyć wytrwale do celu. I nie tylko spoczywać na słowach, które się wypowiada, ale działać, działać, działać!
Rozmowa z zespołem Gminnego Ośrodka Kultury w Cekcynie: Justyną Barwik, Anną Walenty i Izabelą Złotowską oraz z Natalią Matuszewską - o fascynacji cyrkiem, nawiązaniu współpracy, o otwartości na nowe inicjatywy oraz możliwościach ich realizacji.
Materiał wytworzony w ramach projektu zrealizowanego w programie Akademia Orange.