Dlaczego DKF jest lepszy od kina?
Odpowiedzi jest conajmniej kilka. Najczęściej do udziału w DKFowych projekcjach zachęca nas „niekinowy“ charakter zarówno puszczanych filmów jak i samego wydarzenia. Produkcje prezentowane na spotkaniach DKFów to filmy nieprzypadkowe, ważne, często brane z – nieodkurzanej – górnej półki. To szansa nie tylko na nadrobienie zaległości – to przede wszystkim okazja do Spotkania. Pójście do kina sprowadza się zazwyczaj do relacji ja-film, z kolei najważniejsze, co ma nam do zaoferowania DKF to udział w relacji my-film. Ta zasadnicza różnica pociąga za sobą kilka następstw.
Kluby filmowe uczą głębszego, uważniejszego postrzegania filmowych obrazów. Każą zastanowić się nie tylko nad fabułą i formą oglądanego filmu (do czego często sprowadzane są nawet kinowe recenzje), ale również nad szerszym kontekstem społecznym, zastosowanymi środkami wyrazu, tym, jak film wpływa na widza i czy wnosi w jego życie coś nowego. Do tego dochodzimy nie podczas biernego oglądania, lecz w trakcie dyskusji, która nierzadko wybucha po projekcji.
Uczestnik DKFu gdy przychodzi na pierwsze pokazy, oczekuje zazwyczaj jedynie wysmakowanego repertuaru. Po jakimś czasie dopiero, przy kolejnych spotkaniach, zaczyna przyswajać język filmowego obrazu, w pewien sposób zmienia się jego percepcja, co pozwala zdystansować się wobec oglądanego dzieła. To pozwala na aktywne włączenie się do dyskusji, na próbę własnej interpretacji i krytyki obejrzanego dzieła.
DKFy kształcą widzów aktywnych, dla których czas spędzony przed kinowym ekranem jest czymś więcej niż tylko wieczorną rozrywką. Na DKFie uczymy się nie tylko patrzeć. Uczymy się patrzeć rozumnie.
Zakładamy klub filmowy
Gdyby zapytać osoby, które organizowały DKFy kilkanaście lat temu, o to, jak dziś założyć klub filmowy, odpowiedziałyby pewnie słowami: „a cóż to za kłopot?!“. I faktycznie, gdyby chcieć porównać, jak bardzo w innych czasach żyjemy dziś, jak dostęp do, zarówno sprzętu, jak i samych produkcji kinowych stał się łatwiejszy i powszechniejszy, musielibyśmy uznać, że do powstania klubu potrzebne są jedynie nasze chęci.
I jest to prawdą. Przeszliśmy cyfrową rewolucję, nie potrzebujemy już projektora na taśmy celuloidowe, nie potrzebujemy sali kinowej, korepondencja z dystrybutorem odbywa się drogą elektroniczą, a filmy otrzymujemy na nośnikach DVD. Ale po kolei.
Najważniejszą cechą każdego DKFu powinien być jego cykliczny charakter. Najlepiej, gdyby uczestnicy znali orientacyjny harmonogram projekcji już na początku, przy pierwszych spotkaniach (nie musi to być dokładna lista filmów, ważne są daty). Dobrze byłoby również, gdyby dobór filmów nie był dokonywany na bieżąco. Prowadzący DKF musi mieć swoją autorską wizję tego, co chce uczestnikom zaprezentować. To oczywiście odważne i odpowiedzialne zadanie, ale to właśnie ów spójny program projekcji może sprawić, że wykształci się stała grupa uczestników, co jest oczywiście bezcenne dla działania każdego klubu filmowego.
Do samych projekcji niezbędny jest oczywiście projektor. W doborze odpowiedniego powinniśmy się kierować jego kompatybilnością ze sprzętem, na którym chcemy filmy odtwarzać. W dziewięćdziesięciu procentach będzie to zapewne czytnik płyt DVD, z którym każdy nowy projektor sobie poradzi. Bywają jednak sytuacje, gdy interesujacy nas film jest dostępny jedynie w formacie VHS. Wtedy musimy już posiadać specjalne złącza w projektorze – warto zwrócić na to uwagę, gdy planujemy zakup. Sprzęt można oczywiście wypożyczyć. Obecnie każda niemal szkoła czy dom kultury dysponuje rzutnikiem multimedialnym.
Ekran jest niezbędny, ale jest równocześnie najmniejszym problemem. Idealnie sprawdza się w tej roli prześcieradło albo po prostu biała ściana.
Nagłośnienie jest czymś, o co warto zadbać. Często wystarczą zwyczajne komputerowe głośniki, ale przy projekcjach odbywających się w większych salach, niezbędne stają się duże kolumny i odpowiedni wzmacniacz.
Sala projekcyjna nie musi być salą kinową. Jedyny wymóg, który musi spełniać, to możliwość zaciemnienia jej. Nie trzeba oczywiście wspominać o dostatecznej ilości miejsc siedzących.
DKF nie zareklamuje się sam. Warto zadbać o odpowiednią promocję. Plakaty, ulotki, ogłoszenia w lokalnej prasie sprawdzają się zawsze. Można się pokusić o patronat medialny – zagwarantuje nam to stałą obecność w mediach. Miłym dodatkiem jest również wydawanie biuletynu klubowego, w którym moglibyśmy publikować wszystkie informacje, na których przekazanie nie pozwala formuła DKFu. Uczestnicy chętnie przeczytają o nagrodach, które otrzymał oglądany film, zerkną do recenzji, odwiedzą zaproponowane linki www. Biuletyn stać się może również miejscem, gdzie uczestnicy zaczną publikować własną twórczość. Znamy przykłady prężnie wydawanych klubowych gazetek, w których znajdowaliśmy zarówno opisy filmów, jak i wiersze, zdjęcia, opowiadania. Biuletyn to szansa, na rozszerzenie pola działalności i wyjścia poza ramy DKFowej formuły.
Obecność zaproszonego gościa to często dodatkowy atut, który przyciągnie do naszego koła większą liczbę zainteresowanych osób. W tej roli sprawdzają się nie tylko filmoznawcy. Analiza filmowego obrazu to pole dla popisu również dla socjologów i kulturoznawców. I niekoniecznie musimy oczekiwać od naszych gości prelekcji. Często sprawdza się luźniejsza forma, czyli włączenie ich dyskusję po projekcji (nasz udział sprowadza się wtedy to moderowania rozmowy). Jeśli naszą ambicją jest prezentowanie kina niszowego, warto pokusić się o próbę zaproszenia twórcy, dla którego kluby filmowe są naturalną formą promocji swojej twórczości.
Ostatnia i najważniejsza rzecz to oczywiście filmy. Coraz więcej firm dystrybutorskich decyduje się na własną działalność wydawniczą. Na rynku pojawiła się znaczna ilość ciekawych serii filmowych, na bazie których przygotować możemy nasz repertuar. Najistotniejszą kwestią jest zgoda dystrybutora na projekcję filmu. Zazwyczaj nie jest to problemem i można ją uzyskać drogą e-mailową. Dystrybutorzy mają wątpliwości jedynie wówczas, gdy prośba dotyczy filmu nowego, prezentowanego w kinie albo dopiero co wydanego na DVD. |