DKF w praktyce

tekst: Olga Mickiewicz, 2011

Jak zorganizować pokaz filmowy? Czy do tego trzeba koniecznie zakładać DKF? Ile kosztuje licencja na pokazanie filmu? Dowiedz się, jak zorganizować kino we własnej miejscowości - krok po kroku i, co najważniejsze - legalnie.

Spośród osób, które chcą wystartować z jakąś własną akcją społeczno-kulturalną, na pytanie o rodzaj działania, wiele odpowiada: chcę założyć DKF. Tymczasem sama ta nazwa, oznaczająca Dyskusyjny Klub Filmowy, jest zastrzeżona, a założenie DKF-u zgodnie z obowiązującymi zasadami - wcale nie jest takie proste.

Przede wszystkim, DKF może założyć tylko organizacja posiadająca osobowość prawną. To może być szkoła, stowarzyszenie, dom kultury, itd. Potrzebna jest grupa piętnastu osób, które dysponują salą projekcyjną i które złożą wniosek i projekt statutu do Sądu Rejonowego. Kiedy otrzymamy z sądu pozytywną decyzję - możemy starać się o przyjęcie do Polskiej Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych. Wiąże się z tym szereg korzyści, ale też i sporo obowiązków, między innymi płacenie comiesięcznych składek. Więcej informacji na temat zakładania DKF-ów znaleźć można na stronie: www.pfdkf.pl

Można jednak zastąpić nazwę DKF innym hasłem, niezastrzeżonym - takim jak klub czy koło filmowe.

Jeżeli nie chcemy pokazywać filmów cyklicznie - lepiej zorganizować pojedyncze seanse. Jednak nawet jeśli zaprosimy widzów na bezpłatne oglądanie filmów i nikt na tym nie zarobi - za licencję na wyświetlenie danego tytułu musimy zapłacić.

Dzwonię do trzech dystrybutorów, pytając o możliwość bezpłatnego pokazania filmu. Tłumaczę, że realizuję projekt kulturalny w małej miejscowości, że na pokaz nie przyjdzie zbyt wielu widzów, że działam społecznie i nie dysponuję dużym budżetem. Nic z tego - dystrybutorzy są nieugięci i każą sobie płacić. Co prawda - z racji niekomercyjnego charakteru pokazu rozmawiamy o najniższych stawkach, ale i tak są to spore kwoty - od 300 do około 500 złotych. Dodatkowo - Gutek Film nie przekazuje kopii innych niż te na taśmie 35 mm, więc potrzebny jest projektor, a w firmie Monolith słyszę, że kopię muszę zapewnić sobie sama.

fot. Tomasz Adamowicz

Czy nie ma więc szansy na to, żeby zorganizować pokaz, nie ponosząc kosztów? Pewnym wyjściem jest porozumienie ze szkołami, chociaż i to nie zapewnia stuprocentowego sukcesu.

Prawnik Michał Błeszczyński, specjalista w zakresie prawa autorskiego wskazuje na zasadę "dozwolonego użytku", opisaną w "Ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych". - W zasadzie można pokazywać filmy nieodpłatnie, w ramach zajęć szkolnych, akademickich, świąt państwowych i religijnych - mówi. - To są jednak wszystkie wyjątki opisane w ustawie. Za pozostałe pokazy trzeba płacić.

Pytam więc przedstawicieli Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej o to, czy filmy z ich pakietu Filmoteki Szkolnej można wykorzystywać w ramach bezpłatnych pokazów, np. w domach kultury. Filmoteka Szkolna obejmuje 55 polskich tytułów, opatrzonych komentarzem i przekazanych szkołom.

- Niestety, nie ma możliwości zorganizowania publicznych pokazów filmów - tłumaczy Agata Sotomska z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. - Domy kultury, stowarzyszenia itp. mogą natomiast podpisać porozumienie ze szkołą i skorzystać z pakietu, który znajduje się w szkole.

Jest to więc jakieś rozwiązanie, chociaż dostępne jedynie dla uczniów. Zajęcia takie muszą być wpisane do dziennika szkolnego jako normalna lekcja, czy zajęcia pozalekcyjne, odbywające się jedynie poza terenem szkoły. W zajęciach takich mogą uczestniczyć tylko uczniowie (nie mogą być to studenci, rodzice, itd. - bo będzie to już pokaz publiczny). I muszą to być zajęcia, a nie sam pokaz - chyba że w domu kultury wyświetla się film, a później w szkole, na lekcjach jest on omawiany.

Nie warto jednak się zniechęcać. Projekty filmowe są z powodzeniem realizowane - wystarczy po prostu liczyć się z realiami i zaplanować w budżecie taką pozycję, jak zakup licencji. Warto też korzystać z doświadczeń tych, którym się udało. Wywiad z Maksem Pilasiewiczem, Młodym Menedżerem Kultury V edycji, autorem projektu DKF "Okno na świat", można przeczytać TUTAJ.

 

Olga Mickiewicz