Ten straszny stres - rozmowa z Beatą Kosiacką (przygotowała Olga Mickiewicz)

Czy stres może być potrzebny? Kiedy zaczyna być groźny dla zdrowia? I co zrobić, żeby lepiej panować nad nerwami? Na te pytania odpowiada trenerka rozwoju osobistego Beata Kosiacka - założycielka "Babskiej Dżungli". (przygotowała Olga Mickiewicz)

Każda reakcja naszego organizmu zazwyczaj czemuś służy - ale po co jest stres? Czy nie moglibyśmy się bez niego obyć?

Zazwyczaj kojarzymy stres z samymi nieprzyjemnymi rzeczami, tymczasem jest to dynamiczna reakcja adaptacyjna organizmu na różne czynniki. Stres może być również dobry i warto o tym pamiętać. Jest on bardzo ważny, a wręcz niezbędny do życia. Niedobór bodźców też może wywoływać różne choroby, na przykład depresję. Jeżeli bylibyśmy zupełnie odcięci od świata zewnętrznego, w jakiejś kapsule, do której nie dochodziłyby absolutnie żadne bodźce - to prawdopodobnie, bez uszczerbku dla zdrowia psychicznego, przeżylibyśmy w takich warunkach tylko dwie doby.

Problemy zaczynają się, kiedy wchodzimy w fazę destrukcyjną - to może być spowodowane tym, że stresująca sytuacja przedłuża się. Naszą reakcję możemy podzielić na trzy fazy. Pierwsza jest mobilizacyjna- zbieramy wszystkie siły, krew szybciej nam krąży w żyłach, stajemy się bardziej elokwentni.

Druga faza to faza stabilizacji, kiedy wracamy do równowagi emocjonalnej. Jeżeli jednak stresująca sytuacja się przedłuża, albo te bodźce są bardzo silne - to przechodzimy właśnie w fazę destrukcyjną. Najwyższy wtedy czas coś ze sobą zrobić, chociaż najlepiej oczywiście zapobiegać.

To jak zapobiegać? Co zrobić, żeby stres nas nie wyniszczał?

Trzeba poznać siebie - własne ciało, własne reakcje.

Stres wywołują różne czynniki. Najogólniej mówiąc, można je podzielić na obiektywne i subiektywne. Wśród nich można wyróżnić środowiskowe, na które nie mamy wpływu - chociażby to, jaka będzie pogoda. Społeczne - nasze relacje z innymi, praca, pośrednio możemy na nie wpływać. Ale już na przykład styl życia zależy wyłącznie od nas samych - czy się wysypiamy, co jemy. Najważniejszy jednak wśród tych czynników jest sposób myślenia.

Marek Aureliusz powiedział: "jeżeli martwisz się jakąś rzeczą, twoje cierpienie nie wynika z rzeczy samej w sobie, lecz jest skutkiem sposobu, w jaki je oceniasz, a to możesz w każdej chwili zmienić". Od naszego sposobu myślenia zależy, czy reakcja na bodziec doprowadzi do mobilizacji, czy do fazy destrukcyjnej.

Czyli tak naprawdę sami możemy się nakręcać?

Zdecydowanie tak. Warto nabrać dystansu i wiedzieć, że na pewne rzeczy po prostu nie mamy żadnego wpływu.

Czyli co - myśleć pozytywnie? Wszyscy ciągle tak mówią, ale to nie jest wcale takie proste!

Tak, oczywiście, to już wytarty slogan. Warto zwracać uwagę na swoje ciało, które jest wspaniałym detektorem stresu. Ból głowy, kręgosłupa, zaczerwienia twarzy mogą być sygnałem, że coś jest nie porządku. Pomóc może choćby prawidłowe oddychanie - są na to różne ćwiczenia. Odpręża też joga.

Oprócz tego dbajmy o to, żeby proporcje pomiędzy różnymi rodzajami aktywności była zachowane. Ideałem byłoby, gdybyśmy poświęcali 8 godzin na sen, 8 na pracę i 8 na odpoczynek oraz własny rozwój. Oczywiście ludzie pracują często więcej, śpimy mniej, zamiast się rozwijać, stoimy w korkach. Dbajmy jednak o siebie i o relacje z ludźmi - one są bezcenne w stresujących sytuacjach. Pozwólmy sobie też na okazywanie emocji - strachu, smutku, radości - i na to, żeby popełniać błędy. Nie bójmy się panicznie tego, że coś nam się nie uda - nikt przecież nie jest doskonały, a dzięki porażkom możemy się dalej rozwijać.

A co z odsuwaniem w nieskończoność trudnych sytuacji? Narzucić sobie w końcu jakiś rygor?

Podobno są dwa rodzaje bólu - zaniechania i dyscypliny. Ból zaniechania waży tonę, a dyscypliny - kilogramy. Jeżeli zrobimy coś w miarę szybko, bez odwlekania, to i stres jest mniejszy, bo nawet jeżeli coś nam się nie uda, to i tak potem już wracamy do równowagi. Przedłużające się oczekiwanie na coś, co nie wiadomo kiedy nadejdzie jest znacznie bardziej obciążające dla organizmu.

Faza nicnierobienia czasami może być jednak przydatna - nasza podświadomość już pracuje nad rozwiązaniem jakiegoś problemu, a to może pomóc w znalezieniu genialnego rozwiązania. Od nas zależy, którą drogę wybierzemy.

Co jeszcze możemy zrobić, żeby lepiej radzić sobie ze stresem?

Dbajmy o aktywność fizyczną, najtrudniejsze i najważniejsze sprawy załatwiajmy na początku, unikajmy używek. Działajmy, zamiast bezczynnie czekać na rozwój wypadków. Zapisujmy lub mówmy ważne rzeczy, zamiast ciągle o nich myśleć. I przede wszystkim - znajdujmy radość w codziennych rzeczach zamiast bez przerwy rozpamiętywać porażki z przeszłości. Koncentrujmy się na jednej rzeczy i dajmy sobie czasem trochę luzu.

Beatę Kosiacką i jej "Babską Dżunglę" można znaleźć na stronie: www.babskadzungla.pl

Wywiad przygotowała Olga Mickiewicz